Wyciągam wiśnie swoim długim językiem
Pogubiony w tej przestrzeni niepoznanej
Czerwone wiśnie, kuleczki pykające na raz: pykk pykk
W każdym takim owocu, wyhodowanym przez jakąś moc pozaziemską,
Zamiast pestki ukrywa się kochlik
Świecący na kolor pomarańczy
Nigdy mi coś takiego nie powyrastało, przysięgam, że nigdy
Może kiedyś jakiś kaktus
Na pomarszczonej dłoni
Lewej
Zapowiadał się kilkakrotnie
Chociaż i tak nic z tego nie było.
no i te słynne na cały świat rogi w okolicach czoła
A tak poza tym to wyrasta sobie to,
co każdemu człowiekowi wyrastać powinno
A tu nagle ni stąd, ni zowąd
Wiśnie
Piękne, czerwoniaste, a właściwie wiśniowe
Bo taki kolor jest i istnieje w książkach zapisany
Wiem od czego te kochliki, te piękne zapachy, te słodkie miąższe,
Przeróżne barwy i smaki
Dzisiaj tak deszczowo, tak nie - niebiesko i nie - zielono
Tylko taka mgła, jakby niebo zaparowało
Od nadmiernego chuchania
I także Księżyca nie widać, i mi też tak ciemno
To nie przez żarówkę, co pękła drucik świetlny
Ani nie przez świeczkę, co się znikła
Leżę sobie i wiśnie mi pykają wokół serca
Pyk pyk
To nie pestki, tylko kochliki wydostają się na zewnątrz
A teraz jest już po godzinie 23
Leżę sobie w pozycji embrionalnej
A tu nagle z nieba zaczynają spadać pomarańcze
Wyjrzałem przez okno lekko niedowierzając
Na oko lewe, jak i prawe
Plask plask
Rozpryskują się na karoseriach samochodów zagranicznych marek
Plask plask
Lądują niczym lądowidła na szyldach reklamowych
Uderzają podobno w budkę
Z zapiekankami tej zaraz przy Pałacu Kultury
Łup Łup
Pomarańczowy miąższ rozpryskuje się
Na popękanych płytach chodnikowych
Pac pac
Kałuże przybierają pomarańczowy odcień,
Którym otulają szarobury asfalt
Kiedy piszę ten list do Ciebie,
Ulicami płynie 100 % naturalny sok pomarańczowy
Tak sobie środkiem ulicy, tak na przekór, tak po prostu
A ja sobie przez okienko obserwuję
Te zajścia nieziemskie
I kochliki mi wędrują po pokoju całym
A też w kolorze pomarańczy jak najbardziej
I pewnie chcesz wyjaśnień mego urojenia
Pewnie zapytujesz się o te dziwactwa
Które właśnie mają miejsce
Już się tłumaczę
Zaraz ci opowiem
Chodź tu bliżej
Wystaw uszko
Teraz szepczę na dobranoc prawdę całą bartek waglewski
emade