Wsiadłem do taryfy, dokąd? zapytał szofer
I od tego zaczniemy, pojeździmy trochę
Prosto i miej pan lekką stopę
Chcę pomyśleć z zawieszonym w głąb gdzieś wzrokiem
Mijam parę, rocznik tak na oko '88
Ściskają się jakby byli nawzajem w sobie
Nie ma nic oprócz nich dla nich
Nie ma ich, odjechali razem ze światłami
Jakiś typ drze się na kobitę w starszym wieku
Każdy w centrum swego świata, a wszyscy statystami
Minęli jak wszystko, czy ja jadę tą taryfą?
Czy stoję, a świat ucieka pod kołami
Mijam ludzi, domy, ulice i kwartały
Czy stoję? a to oni mnie mijali
Chyba łzy mam w oczach, chociaż chyba nie mam łez
Czy potrafi jeszcze ktoś uczucia mieć?
Chciałbym tu,
spokojnie żyć, normalnie żyć
Ja chce tu,
normalnie żyć, spokojnie żyć
To ten świat, na niego łatwo zrzucić winę
To ten świat, a nie my, jest skurwysynem
Kocham cię, przecież wiem, pamiętam
Może jednak spędzimy razem święta
Mijam ich, dwóch nieletnich liczy sos
i Wyraźnie są zakochani w tych papierkach
Zajmujemy się zarabianiem zamiast życiem
Czy ja też już się w ten absurd wpierdoliłem?
Nie masz czasu dla siebie, nie masz dla rodziny
Mijam was, skurwysyny
Wszystko odjeżdża, próbuję łapać wzrokiem pasy
Niekończąca się jezdnia wciąż po środku trasy
Trzydziestoletnia w taryfie tak jak ja
Zamyślona przeszywa martwym wzrokiem świat
Twój numer znów wykręcam i znów sztuczny głos
Informuje mnie, że na wiadomości nie ma miejsca
Coś w tle słyszę, to chyba karetka
Dostaję SMS'a o tych dokumentach
Ktoś się rodzi, ktoś umarł, czy to prawda?
Czy to tylko tło? sam już nie pamiętam
Chciałbym tu,
spokojnie żyć, normalnie żyć
Ja chce tu,
normalnie żyć, spokojnie żyć
Ciągle żyje tym co było, wciąż pamiętam naszą miłość
Prosze wróc i badz znów blisko, mowisz że pamietasz wszystko
Dzis to w koncu zrozumiałam, poza nami nic nie miałam
Jeśli chcesz nasz czas powróci, zaśnij dotyk mój cie zbudzi.