Jasna noc, na niebie pełny księżyc, szwędacz mnie męczy, więc zdeptuję mrok. Ulic sieć złapała mnie jak rybę, krokami płynę przez miasta zły sen. Nagle ktoś swój z moim
krokiem łączy, spoglądam w oczy i jeży mi się włos! Piękny sen nie przyśniłby się piękniej, widok jej ogarnął mnie.
Kobieta ze snów, bez dystansu słów, splatamy usta
Kobieta jak cud, dalej nie wiem nie ma mnie
Randka na księżycu, posrebrzany świat, anioł niesie nas
Randka jedna w życiu, zwątpisz, że to bal, księżycowy smak.
Nie znajdzie nas świt, nie liczy się nic, połączył nas rytm księżycowy, nowa księżycowa barwa krwi!
Błąkam się, w dzień sypiam, jadam w nocy, serce i oczy szukają wciąż jej. Tylko raz to mogło się przydarzyć, tylko raz zabić się można aż tak. Zatem blask oczu i te usta na szaro spusta i księżyca smak.
Piękny sen nie przyśniłby się piękniej, widok jej wspomnienia rwie.
Kobieta ze snów, bez dystansu słów, splatamy usta
Kobieta jak cud, dalej nie wiem nie ma mnie
Randka na księżycu, posrebrzany świat, anioł niesie nas
Randka jedna w życiu, zwątpisz, że to bal, księżycowy smak.
Nie znajdzie nas świt, nie liczy się nic, połączył nas rytm księżycowy, nowa księżycowa barwa krwi!
Randka na księżycu, posrebrzany świat, anioł niesie nas
Randka jedna w życiu, zwątpisz, że to bal, księżycowy smak.
Nie znajdzie nas świt, nie liczy się nic, połączył nas rytm księżycowy, nowa księżycowa barwa krwi!