Nie ma współczucia, nadchodzi wolny styl mistrza,
Cel: wprowadzić ludzi w trans niczym Hare Kryszna.
Potem prosto do czyśćca, w niebie nie ma dla mnie miejsca.
Więc szukam wyjścia robia to, co słychać już od paru lat.
Hip-hop mi przez serce przenika, wszak nie boje sie ryzyka,
By być na językach ludzi, których krytyka konstruktyena raczej nudzi.
Szcacunku nie chce wyłudzić, on sam przyjdzie z czasem,
A jak ne przyjdzie znaczy, że nie jestem asem, bywa.
Nie ma co gdybać bo życie szybko upływa.
Ja chce chwycić je i iść dumnie w przód,
Za mną cała Łódź, właśnie tym ode mnie czuć.
Uprawiając styl Wu, słowo tu jak pas karate
Odzwierciedla mą technike, gdy za mic'iem głoszę patent
Na składanie wersów szybko, w tempie Concorde'a.
Wiesz jak to wygląda, gdy na twarze spoglądam?
Na scenie setki przeobrażeń, ale zawsze trzymam ster
Tak O plus eS plus Te plus eR
Szczerze... mamy dosyć tego gówna...
Szczerze... otwórz oczy i porównaj...
Tak szczerze, to chuja wiecie o nas dwóch...
Szczerze mam już dosyć tego.
Pilnujcie swoich nosów, tak jak ja swojego.
Im więcej chce dobrego,
Choć wkładam w to serce, więcej słysze złego.
Zazdrosne skurwysyne, dojebia sie na każdym kroku
Bez przyczyny i wiem, że dnia ani godziny.
Ja i moi ludzie widzimy i słyszymy.
O, Be, U z kreską, Zet, znowu to robimy.
Opowiedzialnie odpowiadam za swe czyny.
Nie wciskam farmazonów i nie spuszczam z tonu.
OeSTeeR i Paweł, łyk eŁDeZet żargonu.
Co do mikrofonu to slysze
W większości jakieś bzdury, lub ciszę.
Po pierwsze mówie prawdę,
Po drugie w prawde wierzę.
2001 kolejny raz...
Szczerze... mamy dosyć tego gówna...
Szczerze... otwórz oczy i porównaj...
Tak szczerze, to chuja wiecie o nas dwóch...
Szczerze... Paweł i OSTRy... jestesmy znów!