W koÂłnierzyku wchodzĂŞ do burdelu
A wy rozmawiacie g³oœno o moim ¿yciu
Przy stole wiele czerwonych, rozgrzanych
JĂŞzykĂłw z wrzodami
Mówione z ³atwoœci³ s³owa, zgwa³cone tysi³c razy
Wykot³owane w czerwonych przeœcierad³ach wielokolorowe mg³y
Stare wersje... Nowe wersje
Stare i nowe wersje
Zawsze ty
Coœ do ucha szepczesz mi
MĂłwiĂŞ gdy
Ju¿ nie mogê wierzyæ
O czym myœlisz kiedy mówisz mi cokolwiek
Nawet drobnÂł rzecz
To mĂłj gniew za te parszywe kÂłamstwa
Moja z³oœæ za przegrane w karty s³ów ¿ycie
To mój gniew za naiwnoœæ i niewiarê
Moje Âłzy, Âże to ja wyznaczam karĂŞ
O czym myœlisz kiedy mówisz mi cokolwiek
Nawet drobnÂł rzecz
Kiedy widzĂŞ oczy Twe,
Raz po raz okÂłamujÂł mnie
Na razie zasypiam na kolanach prudowazeliniarzy
Ich nieœwie¿e oddechy tul³ mnie wci³¿ do snu
Ci³gle mnie k³uje gdzieœ z lewej strony
Jak dzikie zwierzê czekam w ciemnoœciach...
Ci³gle mnie k³uje gdzieœ z lewej strony
Gdzieœ z lewej strony...
Gdzieœ z lewej strony...
Wyrwane serce wci³¿ krwawi
I roœnie co dzieñ od nowa
Moja wœciek³oœæ na nic
Mi nie pozwala
Za zbrodniê musi byæ kara!!!
Musi byæ kara!!!