Zaczynam tydzieñ i ju¿ mi jest Ÿle
Znów siê rozpocz¹³ codzienny kierat
I mam ochotê powiedzieæ- nie !
I mam ochotê z ka¿dym zadzieraæ
Upycham ¿arcie i inny szmelc
Na termometrze poni¿ej zera
Za oknem ciemno - jakby œmieræ
We w³adzê ca³¹ Ziemiê wziê³a
Nie ! Nie ! Nie ! - najchêtniej bym powiedzia³
Nie ! Nie ! Nie ! - ju¿ mam wszystkiego tego doœæ
Nie ! Nie ! Nie ! - w chacie bym sobie z chêci¹ siedzia³
Nie ! Nie ! Nie ! - trzeba siê zbieraæ jak na z³oœæ
A na ulicy poranny t³ok
Ludzie gdzieœ goni¹ jak oparzeni
Powoli mijam miejski park
Mo¿e mój humor z³y siê zmieni
Unosi siê nad drog¹ mg³a
Dzwoni¹ ju¿ dzwony w koœcielnej wie¿y
Za chwilê siê rozpocznie msza
Pod pust¹ ³awk¹ pijak le¿y
Poniedzia³ek zaczyna siê
W tygodniu mój najgorszy dzieñ
We wtorek z tego œmia³em siê
Ju¿ mnie opuœci³ g³upi sen
I kiedy tylko wspomnê sobie ,
¯e znów powróci ta chimera
¯e znów powróci moja fobia
To we mnie znowu strach siê zbiera
Nie ! Nie ! Nie ! ....
Dziœ dusz¹ moj¹ rz¹dzi z³o !!!