Słuchajcie przyjaciele, co działo się w niedzielę
W ZOO się urodziło dziwne cielę, na głowie miało loczka
W ogonie pawie oczka, skrzydła dwa, nogi psa
Oraz paszczę jak u lwa.
Wiadomość o tym cudzie pobiegła tu i ówdzie
Przybiegli zaraz z ciekawością ludzie,
Ekspertów zawołali, by ci zdecydowali
Na jakie zwierzę właśnie spoglądali.
To nie goryl, to nie goryl, to jest proszę państwa motyl
Jak podobny proszę pana jest on do hipopotama
Niemożliwe, niemożliwe, to wygląda mi na zgrywę
Wciąż uszami się wachluje, to mnie strasznie denerwuje.
Słuchajcie przyjaciele, co działo się w niedzielę
To dziwne cielę to jeszcze niewiele
Bo oprócz tego jeszcze pięćdziesiąt innych nieszczęść
Stało się co za dzień, ja myślałem, że to sen.
Nie zdarza się to co dzień, to o czym wam opowiem
Choć kręci mi się wciąż od tego w głowie,
Więc skupcie się kochani, bo mówiąc miedzy nami
To trudno jest opisać to słowami.
Kangur z dziupli dziób wychyla, królik ryczy na goryla
Lew do lwiątka w torbie zerka, nos wystawia z wody zebra
Z drzewa urwał się krokodyl, drapie się za uchem motyl
Delfin się obżera makiem, wilk ucieka przed ślimakiem.
Tygrys chowa głowę w piasku, ryby narobiły wrzasku
Małpa ćwierka, wielbłąd fruwa, garbem chwali się papuga
Kondor z trąbą się oswaja, słoń zaś wysiaduje jaja
Jeż owinął się na słupie, żmija skacze i po zupie.
Słuchajcie przyjaciele, co działo się w niedzielę
To wszystko razem to jeszcze niewiele
Bo o tym co tam potem się wydarzyło z kotem
Niech on sam mówi wam, ja na dzisiaj dość już mam.
Słuchajcie przyjaciele, już kończę moje trele
O wszystkim co zdarzyło się w niedzielę
Acha, w ostatniej chwili powiedzieć wam chcę, mili
W niedzielę właśnie był prima aprilis
W niedzielę właśnie był prima aprilis
W niedzielę właśnie był prima aprilis.