Góry w moim sercu, z gór tych rzeka płynie,
dzięki niej się rozprzestrzenia życie na dolinie.
I, jak halny, myśli moje się zanoszą,
o opiekę i wytrwałość Opatrzności proszą.
A kiedy jestem sam, to zazwyczaj przechodzą mnie dreszcze
i prośbę mam, bym mógł ofiarować coś jeszcze.
Niech wiara w nas czyni więcej, niż Bóg się spodziewa,
a cenny czas, mógł poświęcić tym, którym trzeba.
Oddaję Ci Boże, co Twoje, a wszystko jest Twoje
i choć niewiele rozumiem, to jedno wiem,
że życie jest jak nagłe mrugnięcie powiek,
obecność światła przywraca nam cień.
Chmury są nade mną, nad chmurami mróz,
gdy zapadnie ciemność, chmur nie widać już.
Chociaż mróz przenika, miejsce ma i czas,
a za chmurą gwiazda znika i swój traci blask.
A kiedy jestem sam, to zazwyczaj przechodzą mnie dreszcze,
gdy pomyślę, jak braknie chmur, dzięki którym jeszcze
płynie w nas rzeka, która czasem przybiera,
ale to, co mam, to nadzieja, bez której nic nie ma.
Oddaję Ci Boże, co Twoje, a wszystko jest Twoje
i choć niewiele rozumiem, to jedno wiem,
że życie jest jak nagłe mrugnięcie powiek,
obecność światła przywraca nam cień.
hudba a text: Mirosław Kowalik