Z³otym pucharem zdrowie dzisiaj wznoszê, toast w samotne, zamienione dni.
Gdy jesieñ ¿ycia oszroni mi w³osy, wspominaæ je bêdê byæ mo¿e przez ³zy.
Przejdê samotnie obok moich wspomnieñ, tak jak przechodzieñ, gdy czasu mu brak.
I nios¹c w sercu strzêpy dawnych wzruszeñ, odejdê w nieznane, dŸwigaj¹c swój ¿al.
W takie wieczory, w takie wieczory, nikt na mnie nie czeka.
W takie wieczory, w takie wieczory, gdy pusty jest dom.
W takie wieczory, w takie wieczory, Ty wracasz jak echo,
W takie wieczory, w takie wieczory, sen przyjmê z Twych r¹k.
Kiedy zmêczony dalek¹ podró¿¹ utracê znowu swój najwiêkszy skarb,
zostanie serce, które mi podpowie, jak¹ mnie dziœ drog¹ poprowadzi wiatr.
Spróchnia³y balkon tonie znów w zieleni, wracam jak ¿eglarz na znajomy brzeg,
ale na pewno nie znajdê tam Ciebie, bo to co minê³o, nie zdarzy siê, nie.
W takie wieczory, w takie wieczory, nikt na mnie nie czeka.
W takie wieczory, w takie wieczory, gdy pusty jest dom.
W takie wieczory, w takie wieczory, Ty wracasz jak echo,
W takie wieczory, w takie wieczory, sen przyjmê z Twych r¹k.
W takie wieczory, w takie wieczory, Ty wracasz jak echo,
W takie wieczory, w takie wieczory, sen przyjmê z Twych r¹k.
W takie wieczory, w takie wieczory, Ty wracasz jak echo,
W takie wieczory, w takie wieczory, sen przyjmê z Twych r¹k.