Alejami wycackany szed³ se jakiœ goœæ,
Facjata niby owszem, mo¿e byæ
Nagle potkn¹³ siê o kamieñ rycz¹c "Och, psiakoœæ!
Jak oni mog¹ w tej Warszawie ¿yæ!"
I ciut nie zala³a mnie z³a krew,
Wiêc go na per³owo w ten¿e œpiew:
Nie b¹dŸ za cwany w Unrê odziany,
To mo¿e mieæ dla ciebie skutek op³akany
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka,
Który by móg³ go wzi¹æ pod bajer lub pod pic
Mo¿esz mnie chamem zwaæ, mo¿esz mi w mordê daæ
Lecz od stolicy wont, bo krew siê bêdzie laæ
Wiec znakiem tego, nie b¹dŸ lebieg¹
Przyhamuj buziê i nie gadaj wiêcej nic
Jeden by³ specjalnie na Warszawê straszny pies
Ju¿ mówi³ nawet : "Warschau ist kaputt!"
Lecz pomyli³ siê ³achudra, rozczarowa³ fest
I pró¿ny by³ majchrowy jego trud
Mówiæ nawet nie potrafiê, ach
I dzisiaj mu œpiewamy tak:
Chcia³eœ byæ cwany, w z¹bek czesany,
To teraz gnijesz, draniu, w b³ocie pochowany
My, warszawiacy, jesteœmy tacy,
Kto nam na odcisk - to ju¿ Hiszpan* - zimny trup
I niechaj ka¿dy wie: kto na nas szarpnie siê,
To mu to zaraz bokiem wyjdzie - mo¿e nie?
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka
Chcesz z nami zacz¹æ to se przedtem trumnê kup
text:Stanis³aw Grzesiuk