Kulfon, Kulfon, co z ciebie wyronie?!
Martwię się już od tygodnia.
Zębów nie myjesz, kolegów wcišż bijesz,
dziurę masz w najlepszych spodniach!
Nikt jeszcze nie wie, co ze mnie wyronie:
gruszki na wierzbie, czy liwki na sonie.
Sam jeszcze nie wiem, czy będę strażakiem,
cielš, piekarzem czy ''niebieskim ptakiem''.
Kulfon, Kulfon, pomysły masz straszne,
grzeczny bšd wreszcie i miły.
Po co z tej togi obgryzłe guziki,
nie mam do ciebie już siły.
Nikt jeszcze nie wie, co ze mnie wyronie:
gruszki na wierzbie, czy liwki na sonie.
Dzi mam ochotę zostać maszynistš,
może jednak w końcu będę dentystš,
albo alpinistš, albo hutnikiem z dobrym wynikiem,
albo hydraulikiem, albo nalenikiem;
Nie, a może po prostu będę Kulfonem!
Kulfon, Kulfon, co z Ciebie wyronie?!
Kulfon, Kulfon, co z Ciebie wyronie?!
Kulfon, Kulfon, co z ciebie wyronie?!
Martwię się już od tygodnia.
Zębów nie myjesz, kolegów wcišż bijesz,
dziurę masz w najlepszych spodniach!