(Uwaga)
Nie wszyscy zauważają, dokąd podążają
Co przyjmują, a co odrzucają
Analizuję
To co do niczego najbardziej w oczy kłuje
Jak obrazy wirtualne- to co nienormalne staje się normalne
A ja mówię, że to wszystko jest marne
Przyszłości wizje są czarne dla tego kto patrzy realnie
Wolę pesymizm budzić niż się łudzić, że będzie dobrze
Może dla posiadaczy talentu
Ja go nie mam; dla mnie muza to kawałek testamentu
Nie prawię sobie komplementów
Nie mam zapędów jak większość moich konkurentów
Ref.:
Wszystko to co myśli wciąż oplata
Wszystko co cieszy
Wszystko co przygniata
Wszystko co uwiera
Wszystko co pomaga
Tu moja uwaga
Wszystko co wysoko i wszystko co nisko
Trzymam się prawdy od niej się już nie oddalę
Nawiedzają mnie myśli, nasilają się stale
Tu coś tam coś i skakają morale
I radości i żale w splocie
Dziwi to cię?
Humor się zacina jak zęby na orzechu
Jest godzina śmiechu- swobodnego oddechu
W mgnieniu oka zmienia się powłoka mej twarzy
Okno bez witraży szarość życia obnaży
Bezsens w łeb parzy nawet nie chce się marzyć
Stan ducha się waży i przewraca
Dolina na zmianę powraca, odchodzi
Czasem tylko delikatnie mnie wodzi
Wtedy ją olewam
Czasem mocniej przykuwa i radości przyćmiewa
Były czasy kiedy chciałem się pogrążyć
To strefa, do której nie chcę dzisiaj dążyć
Nie chcę dziury drążyć póki siłę posiadam
Jeszcz nie wysiadam, jeszcze stąd nie wypadam
Tylko gadam wszystkie myśli opowiadam
Żyję, wiersze składam
Zero optymizmu, ale z czego ma wypływać
Z tego że grunt zaczyna się obrywać?
Uważam by nie upaść zamiast nadzieji wypatrywać
Nauczyć się wygrywać łatwo powiedzieć
Trudniej wykonywać założenia, twoje chaczą o marzenia
Spójrz prawdzie w oczy nie masz nic do powiedzenia
To część przeznaczenia
To co ważne dla was dla nas bez znaczenia
Podstawiam wyobraźnię nie chcę się oszukiwać
Wolę myśleć poważnie
(Wolę myśleć poważnie cały czas poważnie)
Ref.:
Wszystko to co myśli wciąż oplata
Wszystko co cieszy
Wszystko co przygniata
Wszystko co uwiera
Wszystko co pomaga
Tu moja uwaga
To co cieszy jest wiele takich rzeczy
Na czele muzyka, która leczy skutecznie
To zjawisko konieczne uzależniające bezpiecznie
To dawka energii co napędza dostatecznie
Rozjaśnia mroczny korytarz- pochodnia
Za którą dłoń moja chwyta
Pogarda
Może w twojej głowie ukryta
A dla nas to ważne choćby ta mała płyta
A czy dłużej zawita trafiając do czytnika?
Nie wiem? Może po chwili już w pudełku ją zamykasz?
I znika w szyfladzie głęboko ją kładziesz
Mówią te słowa to radości kradzierz
Co ja na to poradzię nie mam mówić wszystkiego
Dlaczego mam kłamać? prawdę mam łamać?
Nie potrafię nic nie zalega w szafie
Nie wiem czy odbiorę trafię?
Zaciekawię może wąskie grono kilku osób
Zrozumie- procent w wielkim tłumie
Nawet to nas zadowoli
Nowe myśli wyzwolić pozwoli
Ascetoholix w swojej roli
Człowiek o dziwnych lecz własnych poglądach
Tak powiem o sobie choć może nie wyglądam
Patrz na wnętrze bo ja w nie zaglądam
Tylko tam znajdę to czego pożądam
Głowę zaprzątam rozważaniem dla ciebie to gówno
Masz swoje zdanie
Nie minie się z przesłaniem krytyka
Dziś mocno wyryta płynie jak rzeka według własnego koryta
I w nim tak jak ja występuje gdy trudności napotyka
Jaka ma być moja psychika?
Przez dziewiętnaście lat nic się nie układa
Ktoś związał mi ręce i czas najlepszego życia skrada
Tak zwany czas młodości, pełen radości
Dla mnie głównie pieprzenie nie mam takich możliwości
Ref.:
Wszystko to co myśli wciąż oplata
Wszystko co cieszy
Wszystko co przygniata
Wszystko co uwiera
Wszystko co pomaga
Tu moja uwaga
Ascetoholix
Ascetoholix