Alba s touto skladbou:
Najwyższa instancja,
Ta sama chwila - ktoś w samotności odchodzi
ta sama chwila - dziecko się rodzi
Teraz staruszkowie, kiedyś tacy młodzi
Byłeś wolny, teraz kraty
Miałeś pełno sina, potem same straty
Obok siebie biedny i bogaty
Kopałeś doły w drodze do sławy, sam wpadłeś
Spadłeś na dno, koniec zabawy
Od ssania kciuka do dorosłego wnuka
od zbrodni do nawrócenia, od wiary do potępienia
od pustej kartki do milionów słów, od Adama i Ewy do miliardów głów
Wszystko, co się wydarzyło musi mieć swe zakończenie
Wszystko, co się kończy zostawia wspomnienie
Czy pragniesz sławy, władzy i pieniędzy?
Czy mądrości, wiedzy, zrozumienia?
Pamiętaj, że wszystko się zmienia
nowe pokolenia, nowe marzenia - realne lub nie do spełnienia
Czy wspólnie świat się kręci, a miłość przemija?
Ktoś ratuje komuś życie, ktoś kogoś zabija
Rodzina pogrążona głęboko w żałobie
ale wkrótce gaśnie świeczka na twym grobie
Jesteśmy jak przelotni aktorzy w wiecznym przedstawieniu
Pojawiamy się, znikamy w radości lub w cierpieniu
tworząc jedną, wielką całość, która tworzy nas
Rozbijamy ją od środka, przeżeramy jak kwas
Zastanawiam się, dlaczego kradniesz, gwałcisz i mordujesz?
Może dlatego, że tak naprawdę nic nie czujesz
Chcesz wolności, ale pojąć co to znaczy cały czas nie umiesz
Chcesz zrozumienia, a sam innych nie rozumiesz
Teraz pewien sensu swoich ruchów, pewien swoich słów
Za 20 lat powiem tylko śmierci
początek i koniec, przemijanie
Niezbadane losy, nigdy nie wiesz, co się stanie
Tak jest i tak już pozostanie
Mimo to życie jest takie, jakim je uczynisz
Radość, gdy pomożesz, odpowiedzialność, gdy zawinisz
Leżąc na wznak, przykryty kocem
Czekam aż coś mi się przyśni
W pół śnie dryfuję po bezpiecznych wodach
Moich myśli, koniec dnia już za mną, za oknem czernieje
chłodna noc, owijam siebie mocniej w koc
Muszę stanąć oko w oko sam na sam ze sobą
Podsumować dzisiejszy dzień wewnętrzną rozmową
Monologiem, mojego ja, epilogiem
Do minionego dnia, prologiem do dalszego życia
Które nadal trwa, możesz wygrać, możesz przegrać
Ale najważniejsze aby przetrwać
Aby trwać w swoich postanowieniach, blaskach i cieniach
Na górze i na samym dnie czas mknie
Zrób z nim co zechcesz
Lecz pamiętaj, że i tak czeka cię grób
Pomyśl, zegar cichutko tyka
Życie przecieka ci przez palce, młodość szybko umyka
Jeśli nie zrobisz kroku w przód możesz to przeoczyć i umoczyć
Za kilkadziesiąt lat podliczyć liczbę zysków i strat
Zgarbiony w swym fotelu odczujesz jak szybko kręci się ten świat
Rzucony na szachownicę życia, mającą swój początek i swój koniec
Jak szachowy goniec, goniec na A7, goniec bije pionka, wieża bije gońca
Jeden nieprzemyślany ruch i doczekałeś się swojego końca
Żegnasz ziemię i ruszasz w stronę słońca